Dzień zaczyna się nieźle, mimo że od rana pada, a może raczej siąpi. Na szczęście po jakimś czasie pogoda się zdecydowanie poprawia. Na dobry początek kilkukilometrowy zjazd. Za Lasenicami zjeżdżamy w kierunku rezerwatu biosfery UNESCO Trebonsko. Przez kilka kilometrów jedziemy wzdłuż stawów rybnych, drogi niekiedy wiodą groblami pomiędzy jeziorami. Jest ślicznie, atmosferę wzbogacają kaczki, które cały czas z nas "polewają". Wjeżdżamy do Trebonia - ładne stare miasto z kościołem z XIV w, ale msza była rano i będzie wieczorem. Zwiedzamy kościół i jedziemy dalej. W Domanicach na postoju pies kradnie moją (Łukasza) kromkę - bezczelność. Po postoju średniej jakości odcinek z podjazdem na końcu i ładnym zjazdem do Ceskich Budejovic -zjazdowi towarzyszyły świetne widoki na miasto i niedalekie już góry. W Ceskich Budejovicach okazuje się, że do mszy mamy 3 godziny, więc robimy zdjęcia, jemy pizzę (www.cafe-apollo.cz) i lody, zwiedzamy starówkę a potem leżymy nad Wełtawą. Po mszy (po czesku, 50 osób w całej katedrze) jedziemy dalej, najpierw bardzo ruchliwą drogą. Pierwsza próba noclegu w Kremże spalona, ale za drugim podejściem możemy rozbić się na łące, mamy również dostęp do wody