2/3 dnia ? koszmar. 91 km ciągle 'up and down' przez pustkowia Extremadury. Bez odrobiny cienia, 1 km podjazdu, 1 km zjazdu i tak w koło. Dopiero od Valencia de Alcantara ukształtowanie terenu się poprawia. Po drodze spotykamy Polaków, którzy pracują tutaj przy wyrębie lasu (jakiego lasu?!). Na 91 km wjeżdżamy do Portugalii. Od początku niemal jest bardziej zielono i chłodniej. Wjeżdżamy do Alpahao, miasteczko jest niemal jak z przewodnika turystycznego, białe domy, kobiety ubrane na czarno....) Stamtąd droga okazuje się ekspresową (brawo wydawnictwo Marco Polo). Objazdem dojeżdżamy do Nisy, gdzie znajdujemy nocleg w ogródku z bonusem w postaci wielkiego arbuza.