Rano budzik nie zdołał nas obudzić. Wyjeżdżamy po 9.00, i od razu jedziemy ponoć jedną z najniebezpieczniejszych dróg w Europie autostradą przez Costa del Sol. Już niedługo po starcie Estepona, gdzie śniadanie przy Carrefourze. Mijamy największe kurorty ? Marbella, Torremolinos, Malaga. Autovią jedzie się bardzo wydajnie, ale przeszkadza hałas i smród spalin. Co kilka kilometrów wjeżdżamy do centrów, gdzie dużo sygnalizacji świetlnych i dzikie tłumy. Czuliśmy się jak osioł wjeżdżający ze Shrekiem do Zasiedmiogórogrodu. Dużo hipermarketów, blisko morza (czytaj kapiele). Gdy wyjeżdżaliśmy z tego turystycznego zagłębia i wjechaliśmy do Torre del Mar, zaczęliśmy szukać noclegu. Pierwszy camping pełen, (jedna recepcjonistka autystyczna, a druga mówiła po angielsku jedno słowo ? 'full'). Na drugim campingu zażądano od nas.... legitymacji naturysty..... na szczęście następny camping był niedaleko i niedrogo. A na deser ? obok rozbici byli Polacy....