Sen na zmianę nie daje szans na zbyt wiele odpoczynku. Wyjeżdżamy o 6.00, i godzine jedziemy po ciemku do następnej wsi. Wraz ze wschodem słońca jemy tam pierwsze drugie i trzecie śniadanie. Cały czas jest zimno, więc rękawiczki idą w ruch. Grudzień. Powoli w czasie drogi zaczyna się ocieplać i do 12.00 już mamy z powrotem sierpień. Droga jest męcząca, poruszamy się przez krainę z wyżłobionymi wąwozami w skale podobnej do Lessu, więc co chwila zjeżdżamy w wąwóz w poprzek drogi i równie szybko z niego wyjeżdżamy. W Huescarze znajdujemy sklep, i jakiś miejscowy przedsiębiorca zachwala nam swój sklep pensjonat rowerowy. Druga część dnia po wjechaniu do Murcji to jeden wielki zjaaaaazd aż do Calasparry, gdzie znajdujemy przyzwoity nocleg na gospodarza(!!!)