Rano zostaliśmy zaproszeni na śniadanie do rodziców naszego gospodarza (młody szwajcarski ser i dżem z moreli). Potem poszliśmy na Mszę św. po niemiecku. Wyjechaliśmy z Flums prosto na ścieżkę nr 9 Zaliczyliśmy kąpiel w Walensee, i ruszyliśmy wzdłuż jeziora. Droga rowerowa prowadziła wzdłuż autostrady, często zmieniając stronę nad- lub pod drogą. Trasa była przepiękna, najczęściej wiodła nad taflą jeziora. Po drodze mieliśmy okazję przejechać dwoma tunelami na ścieżce, tylko dla rowerzystów!!! Odcinek niedzielny, a zatem z założenia odpoczynkowy. Zrobiliśmy tylko jeden odpoczynek, w Rapperswill. W mieście zwiedziliśmy zamek, który do lat 50 XX wieku był polską własnością, a obecnie mieści się tam Muzeum Polskie. Zamek jest widoczny z każdego miejsca w mieście. Lekko znużeni upałem wykąpaliśmy się w Zurichsee - na jednej z nielicznych plaż w tej części jeziora. Nocleg znaleźliśmy w Meilen (właściwie przedmieścia Zurychu) po długim szukaniu. Wszyscy wysyłali nas na plażę, ale w końcu na samym końcu wsi, (albo na samej górze) dostaliśmy pozwolenie na rozbicie się na łące. Warto było podjechać. Namiot rozbijamy z cudownym widokiem na Alpy - wcześniej siedzieliśmy pół godziny i podziwialiśmy.