Z samego rana pogoda zapowiada się nienajciekawiej, a nawet w Hallein zaczyna padać na chwilę. Droga wiedzie cały czas wzdłuż Salzach. Po 22 km dojeżdżamy do Salzburga. Wysyłamy maile, kupujemy karty telefoniczne i zwiedzamy miasto. Na starówce wita nas pomnik Mozarta, nie na darmo Salzburg nazywany jest miastem Mozarta, jest tam jeszcze muzeum Mozarta i pewnie kilka innych obiektów. Pod domem, w którym urodził się sławny mieszkaniec, tłumy ludzi, głównie skośnookich. Zwiedzamy katedrę, opactwo benedyktynów i na zamek nie starcza nam czasu. Mamy mały problem z wyjazdem (jak za każdym razem w większym mieście, który nie raczyło zaszczycić nas dokładną przenośną mapą), ale w końcu jest ok. Za Salzburgiem wreszcie pokazuje się słońce. ścieżka prowadząca w kierunku jezior kluczy, tak że zamiast na Mondsee jedziemy na Scharfing. Decydujemy,że trosdzkę zmodyfikujemy trasę, okazuje się jednak, że jest objazd i musimy wracać. W sumie nadrabiamy ok. 18 km. Ale droga jest fajna, więc nie jest źle. W Attersee za 2 podejściem dostajemy der Platz zu zelten.