O ile poprzedni dzień był świetny pogodowo - o tyle ten jest tragiczny. Od rana kropi, mży, pada, leje, nie wiem co jeszcze. Wyjeżdżamy więc wyglądając jak Teletubisie. Do Brna zjeżdżamy na 10.30. W pośpiechu oglądamy trzystylową katedrę widoczną z każdego punktu w mieście. Zakupy i walimy w Moravski Kras. Pogoda jest coraz gorsza, dobija nas objazd 8 km z długim podjazdem w ulewie. W Krtinach pogoda staje się tak nieznośna, że musimy przeczekać. W jednej z miejscowości kupujemy w sklepie ciasteczka Goplany, co nas bardzo cieszy. U Macochy, którą zmuszeni byliśmy pominąć w poprzednią stronę jesteśmy na 15:30 i okazuje się że spokojnie ją zwiedzimy dzisiaj - więc możemy skrócić nasz plany o jeden dzień. Zchodzimy terenem na dół do jaskini. W jaskini okazuje się, że mają nawet komentarze po polsku, generalnie wrażenia są niezłe, ale istnieją ładniejsze jaskinie, ciekawy jest przejazd łódkami i widok na przepaść od dołu. Po wyjściu wita nas słońce, więc w lepszych humorach jedziemy nalej. Nocleg u sympatycznego Czecha za przystankiem autobusowym w Kotvrdovicach.